sobota, 28 grudnia
Czy masz w sobie tyle siły, aby nie potępiać matek, które stoją w kolejce do klinik aborcyjnych? Czy masz na tyle siły, aby powstrzymać język od oceny kobiety, która nie ma znikąd pomocy, aby wychować kolejne dziecko? Czy masz w sobie tyle odwagi, aby podejść i objąć ją ramieniem... wysłuchać, otrzeć jej łzy, uratować od rozpaczy! Czy masz w sobie tyle siły, aby URATOWAĆ dziecko, które nosi w swoim łonie? Czy masz w sobie na tyle pokory, aby poszukiwać prawdy o antykoncepcji, środkach wczesnoporonnych? Czy wiesz, że nie istnieją tzw. pigułki antykoncepcyjne? Nie ma pigułek antykoncepcyjnych: są pigułki antykoncepcyjno-wczesnoporonne! Ta nazwa jest nierozłączna. Jeżeli nie masz dostatecznej wiedzy na ten temat... POSZUKUJ jej, poznaj PRAWDĘ!
niedziela, 22 grudnia
Po zaślubinach z Józefem, zanim zamieszkali razem... stała się brzemienną. Wyobrażam sobie co mógł myśleć Józef.... Zdrada? Inny mężczyzna? Moja głowa za mała jest, aby to pojąć, a serce zbyć ciasne, aby zrozumieć... co czuł ten chłopak zakochany do nieprzytomności. Cudowni ludzie... Ona i on... wyobrażali sobie wspólne życie, wszystkie te niesamowite chwile, które tylko mogą przyjść do głowy młodym, czystym do granic możliwości, pragnącym góry przenosić piękną miłością... a tu taki "niefart"! Bóg to ma dopiero pomysły... ! wydawałoby się, że cały świat Józefa był zburzony... Moja Ukochana, Wybranka mojego serca... nosi Dziecko... które moje nie jest! Panie Boże! Nie mogłeś tego pomyśleć inaczej?
Wydawałoby się, że świat tych dwojga Młodych runął...
niedziela, 15 grudnia
Pustynia i spieczona ziemia... mojego i twojego serca... niech się rozweseli! Niech się rozraduje i rozkwitnie! Niech skacze i wykrzykuje z uciechy! (Iz 35,1) Dziś niedziela Gaudete! Więc jak się nie cieszyć?! Pan jest blisko!
Jak znaleźć Pana na pustyni? Jak znaleźć Go pośród popękanej, zeschniętej, spragnionej wody ziemi (mojej duszy)?... Jak znaleźć Jezusa, kiedy grzech ma się dobrze, zadomowił się we mnie i "rozkwita"? Jak znaleźć mojego Pana kiedy brak przebaczenia zagościł na dobre... i przygniata do ziemi? A Bóg dzisiaj mówi: Raduj się! Uwielbiam takie wyzwania! Twój grzech jest dla Mnie żadną przeszkodą! Sprawię, że twoja pustynia zamieni się w rajski ogród! Rozkwitniesz tak, że nie ogarniesz tego! Ja Pan to uczynię! "Chwałą Libanu (cię otoczę, uczynię cię) ozdobą Karmelu i Saronu". Pokrzep więc ręce osłabłe, wzmocnij kolana omdlałe!
środa, 11 grudnia
Niedawno usłyszałam z ust mojego ucznia: "W życiu nie wyspowiadam się z tego grzechu! Za bardzo się boję, za bardzo się wstydzę... Co pomyśli o mnie ksiądz... a taki ciężar noszę w sobie..."
Myślę, że doświadczenie tego chłopca jest i naszym... moim i twoim... bo jak bardzo trudno jest przyjść do Boga w momencie kiedy zrobiliśmy coś, czego się bardzo wstydzimy... Popełniliśmy grzech... weszliśmy w jakąś przestrzeń , która nas zniewala, wpakowaliśmy się w jakiś nałóg, z którego nawet na horyzoncie nie widać wyjścia... Albo w "imię dobra" wybraliśmy "mniejsze zło"... Jest jeszcze jedna możliwość: nie uznaliśmy czegoś za niewłaściwe, w momencie kiedy Bóg mówi wyraźnie: jest to złem w Moich oczach.
niedziela, 01 grudnia
Niewątpliwie Drogi, nadeszła "godzina powstania ze snu" Rz (13, 11). Więc, OBUDŹ SIĘ! Po co spać pogrążonym w mroku grzechu? Zbudź się! "Teraz bowiem zbawienie jest bliżej (ciebie) niż wtedy, gdy uwierzyłeś" Rz (13, 12). Zbudź się tej nocy, gdyż "przybliżył się dzień. Odrzuć więc uczynki ciemności, a przyoblecz się w zbroję światła!" Rz (13, 12) Może pomyślisz... mam czas! Powoli, bez pośpiechu, znajdę drogę do Pana! Będę dawkować sobie wiarę, bo "co za dużo - to niezdrowo"! Będę delikatnie i z niezwykłą ostrożnością zbliżał się do Boga... KIEDYŚ na pewno do Niego przyjdę. Będzie czas kiedy porzucę moje nałogi, złe przyzwyczajenia, pokocham na nowo moją żonę, czy mojego męża. Kiedyś na pewno znajdę czas dla moich dzieci. Kiedyś porzucę to co mnie zniewala, co jest ciężką kulą u nogi... kiedyś oddam w końcu Jezusowi mój grzech. Kiedyś... Powoli... mam czas!
niedziela, 24 listopada
Jezus Chrystus uwolnił mnie spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mam(y) odkupienie - odpuszczenie grzechów (Kol 1,13-14). Bądź uwielbiony Panie, Ty który wyciągnąłeś mnie z otchłani mojego grzechu, uwolniłeś spod władzy ciemności, wyrwałeś ze szponów złego ducha, z krainy cienia i wiecznego mroku wywołałeś moją duszę, wyciąłeś w pień wszystkich moich przeciwników, zabrałeś lęk, uwolniłeś od strachu, obmyłeś mnie Swoją Przenajświętszą Krwią, nadałeś godność Bożego dziecka, przeniosłeś mnie do Swego królestwa, ODKUPIŁEŚ! Wymazałeś KAŻDY grzech, nad przepaścią oddalenia położyłeś Swój Krzyż - abym mogła swobodnie przejść...
czwartek, 21 listopada
Nie dalej jak wczoraj spotkałam się z pewną osobą, którą bardzo dobrze znam i jest mi bliska. Przyszła bardzo poruszona... wcześniej o całym zdarzeniu usłyszałam przez telefon... wczoraj przyszła, aby na nowo wylać swój ból. Słuchałam w milczeniu... Otóż kilka dni temu, ktoś przebił, a w zasadzie pociął jej dętki w rowerze, w obu kołach. Może powiesz Drogi Przyjacielu... no i cóż z tego... naprawi się i po sprawie! Może i tak... ale trzeba było zobaczyć jej ból... ma częściową martwicę nogi i ogólnie jest bardzo schorowaną osobą. Właśnie wybierała się na zakupy - ciężkie zakupy, a rower to jej jedyny środek lokomocji. W zasadzie rower pełni rolę wózka. Aby w ogóle gdziekolwiek iść bardzo go potrzebuje, gdyż idąc musi się go przytrzymywać. Słuchałam w milczeniu...
niedziela, 17 listopada
Ukochany przyjdzie, Jezus przyjdzie na bank! Wprawdzie tajemnica eschatologii "trochę" przeraża... ale czyż dla chrześcijanina nie powinna być radosna!? Zapowiada przecież ostateczne zwycięstwo Chrystusa i twoje również - ponieważ do Niego należysz!
Przeczytawszy Malachiasza (Ml 3,19-20a), a szczególnie pierwsze zdanie: "Oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki", pomyślałam sobie w duchu: O matko!!! Przerąbane! Bo kto z nas wolny jest od pychy... kto z nas czysty jest przed Panem... bo nawet spojrzeniem czy myślą, można krzywdę wyrządzić... i kiedy serce zadrgało w rytm cichego zalęknienia... Pan przyszedł z kolejnym zdaniem: "A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach". No, Panie, nie trzeba było tak od razu? DZIĘKI:)
poniedziałek, 11 listopada
Moja "Niepodległa" Ojczyzna nie jest wolna!
Krew Synów Polski, za którą oddali życie, woła dzisiaj głośno z ziemi!
Moja "Niepodległa" Ojczyzna jest skrępowana! Biały Orzeł znowu w kajdanach!
Moja Ojczyzna jest rozkradana! Moja Ojczyzna jest sprzedawana!
środa, 06 listopada
Czytając dzisiejsze Słowo Pana w całości, można mieć mieszane uczucia... No to jak to jest w końcu? Panie Jezu, mam kochać czy nienawidzić? Bo to dwie skrajne postawy są. Przez św. Pawła zachęcasz mnie do miłości: "Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa". Rz (13,8-10). No większej zachęty do miłości - jak tej w Liście do Rzymian - już dawno nie słyszałam. A tu w Ewangelii Łk (14,25-33) taki "niefart": "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem".
Kochać zatem czy nienawidzić? I to w dodatku chodzi o nienawiść najbliższych!
niedziela, 03 listopada
"Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia! Bo we wszystkim jest Twoje nieśmiertelne tchnienie. Dlatego nieznacznie karzesz upadających i strofujesz, przypominając, w czym grzeszą, by wyzbywszy się złości, w Ciebie, Panie, uwierzyli". Mdr (11,23-12,2)
piątek, 01 listopada
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze...
...Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście...
...i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą.
niedziela, 27 października
Tak więc Drogi Przyjacielu, przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi. Nie ważne jaką funkcję społeczną pełnisz, nie ma znaczenia ile medali i osiągnięć masz na swoim koncie, dla Boga nie liczy się twoja kasa, którą skrzętnie gromadzisz. Jesteś wysoko urodzony? Masz dwie wille i pięć samochodów? Życie człowieka zależy od ciebie, bo masz "władzę" nad nim?- możesz mu dać pracę albo w każdej chwili wyrzucić go na bruk? Lubisz być całowany po rękach, bo wiele od ciebie zależy? Możesz załatwić wszystkie sprawy, bo masz przyjaciół wysoko postawionych? Bezkarnie możesz krzywdzić drugiego? Wydawać o nim wyroki, snuć domysły, tworzyć nieprawdziwą historię jego życia?
Pamiętaj: "Bóg jest Sędzią... .... który nie ma względu na osoby"!
niedziela, 06 października
Widziałeś kiedyś Drogi Przyjacielu ziarnko gorczycy? Wziąłeś je do ręki? Jest tak małe... praktycznie nie znaczące. Co tam - jakieś maleńkie ziarenko.... A Jezus w dzisiejszej Ewangelii Łk (17,5-10) mówi, że "gdybyś miał wiarę jak ziarnko gorczycy" wyrywałbyś - bez dotknięcia najmniejszym paluszkiem- drzewa z korzeniami i przesadzałbyś je w inne miejsca! I to drzewo byłoby tobie posłuszne! A w innym miejscu Ewangelii Jezus mówi o przesuwaniu góry! A potężna góra byłaby tobie posłuszna! Gdybyś tylko miał wiarę... jak ziarenko gorczycy...
środa, 02 października
Za każdym razem kiedy mówię dzieciakom w szkole, że nigdy nie jesteśmy w klasie sami, bo każdemu jak tu siedzimy towarzyszy anioł posłany przez Boga, to widzę trzydzieścioro szeroko otwartych ust... ze zdziwienia. Otwarta buzia to pół biedy... niektórzy przecząco kiwają głową albo wprost twierdzą, że nie wierzą w obecność aniołów.
Neopoganizm... w najczystszej postaci. Taka refleksja tylko: bo anioł dobry, czysty i piękny jest nudny! "Fascynujące" są te złe... paskudne... Ta prawda jest przerażająca. Dzisiaj dzieci wizerunki złych aniołów noszą wszędzie: ubrania, cały szkolny arsenał, nawet na żywności można je zobaczyć, elektroniczny sprzęt zaopatrzony jest w emblematy złego i wiele innych... szkoda czasu na wymienianie tego szajsu!
środa, 18 września
Dzisiaj będzie trzeci dzień jak rozmawiam z dzieciakami w szkole o życiu św. Stanisława Kostki, bądź co bądź - ich patrona. I jak mówię, że Stasio jest między nami, a oprócz niego wszyscy nasi święci patronowie i Aniołowie Stróżowie... to widzę niedowierzanie w oczach, a nawet pewne politowanie w oczach dla bujającej w obłokach pani katechetki... Ale to, to jeszcze nic! Zanim przejdę do pasjonującego życia św. Stanisława Kostki, zadaję dzieciakom jedno proste pytanie: czy chcecie być świętymi?
Mój Kochany, Drogi Przyjacielu... odpowiedź jest zaskakująca... zasmucająca do granic możliwości...
Umówmy się tak, że w klasach, które uczę już któryś rok z kolei, 98% podnosi rękę albo wykrzykuje swoją deklarację: TAK! Miło zobaczyć błyszczące oczy i uśmiech na twarzy i usłyszeć słodkie: TAK! Ale mam kilka klas, z którymi spotykam się dopiero od września... bardzo trudne klasy, na razie szukam płaszczyzny porozumienia... i niestety w tych klasach 98% wykrzykuje swoje buntownicze: NIE!!! To NIE, które ciągle wybrzmiewa od początku, od momentu kiedy anioł buntu wypowiedział bluźniercze NIE!!!
niedziela, 08 września
No to Panie pojechałeś w tym ostatnim zdaniu z dzisiejszej Ewangelii! A tak mi się dobrze czytało... BEZ ZROZUMIENIA... Dopiero po przeczytaniu tego zdania - rozległ się w mojej głowie taki gong, że o ho ho ho! Dobra, to po kolei. "Szły za Tobą wielkie tłumy" Łk (14,25). Tak się zastanawiam... czy dzisiejszy człowiek odnajduje się w tłumie podążającym za Tobą? Jestem po kilku szkolnych spotkaniach z moimi kochanymi dzieciakami... niektórzy z nich mówią wprost, że nie wierzą... Stojąc przed nimi i słuchając ich zaczęłam się zastanawiać: co ja tutaj robię???
piątek, 30 sierpnia
Panie Jezu, skoro już dawno temu zwyciężyłeś wszystkie demony, to popatrz jeden z nich albo może i całe legiony ciągle próbują podnosić głowę i niszczyć to co Ty uczyniłeś pięknego i niepowtarzalnego! Proszę Cię zatem, abyś porządnie dał w mordę temu demonowi, który próbuje zniekształcić znaczenie namiętności i piękna ludzkiej seksualności. Daj mu w mordę i czym prędzej ześlij do piekła! Niech nie pcha pazurów i niech nie miesza się do czystości i do małżeńskiego łoża! Ty już dawno umarłeś na Krzyżu za wszystkie grzechy, w tym za wszystkie małżeńskie zdrady, za wszystkie kontakty seksualne narzeczonych, za wszystkie myśli nieczyste i grzechy cudzołóstwa. A ten jeszcze próbuje! Jeszcze podnosi łeb! Parszywiec!
środa, 28 sierpnia
Od dwóch dni z ust Pana słyszę takie określenia: "obłudnicy", "przewodnicy ślepi", "faryzeuszu ślepy!", "wewnątrz (jesteście) pełni zdzierstwa i niepowściągliwości", "groby pobielane - pełne kości trupich i wszelkiego plugastwa", " z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości", "potomkowie tych, którzy mordowali proroków" por. Mt (23, 23-32). Ostro!
Kto z nas czytając to Słowo powiedział sobie w sercu: mnie to nie dotyczy...
Tak Panie... "daję dziesięcinę z mięty, kopru i kminku", poszczę dwa razy w tygodniu, codziennie się modlę, nawet codziennie chodzę na Eucharystię, nawet Caritas wspieram... Czego ja jeszcze nie robię Panie? O dużo, dużo... I wspólnocie służę! Zawsze, gdzie mnie potrzebują - tam jestem. I świadectwo potrafię powiedzieć...
sobota, 24 sierpnia
Ciekawa jest reakcja Natanaela jak słyszy rozentuzjazmowanego Filipa, który mówi mu z iskrami w oczach: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa z Nazaretu"! Na to Natanael zdziwiony: "Czyż może być co dobrego z Nazaretu?" (J 1,45-51). No i masz... Wyobrażam sobie jego minę... Jeszcze nie widział Jezusa, a już pomyślał o Nim źle. Taki jest niestety człowiek. Ale Filip absolutnie nie zraża się jego tekstem tylko ciągnie go ze sobą: "Chodź i zobacz"! A jeszcze ciekawsza jest postawa Jezusa, który wiedział co powiedział o Nim Natanael, a mimo wszystko wyraża się o nim: "Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu".
Siedziałam dzisiaj przed Panem cała zadziwiona tym odkryciem: mimo, że człowiek myśli to co myśli, to jednak Pan Bóg ZAWSZE myśli o nim bardzo dobrze! No tak, zakochany Pan Bóg zawsze dobrze myśli o człowieku, nawet gdy ten wzgardzi Jego miłością...
piątek, 23 sierpnia
"Noemi powiedziała do Rut: Oto twoja szwagierka wróciła do swego narodu i do swego boga, wracaj i ty za twą szwagierką. Odpowiedziała Rut: Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż: gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem". (Rt 1.1.3-6.14b-16.22)
Ile razy w ciągu dnia słyszysz propozycję typu: wracaj do swojego boga... Owy bóg w dzisiejszym świecie występuje pod różną postacią. Powiem tak: WSZYSTKO cokolwiek nie należy do Boga prawdziwego - jest bogiem obcym, którego czci współczesny świat. Lista jest długa, szkoda czasu na wymienianie. Czy dzisiaj zawołasz za Rut: "(...) gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem"? Może odpowiesz szybko: no jasne, że tak! Jeżeli rzeczywiście tak jest to chwała Panu! A ja w tym miejscu chce się z tobą Drogi Przyjacielu podzielić bardzo krótkim świadectwem. Ja też tak uważałam! Uważałam, że nie mam żadnych bożków!
niedziela, 04 sierpnia
Co za parszywy demon ta chciwość! I to na dodatek powiązana jest ze wszystkimi grzechami głównymi! A najbardziej to chyba z demonem pychy. Jezus dzisiaj wyraźnie ostrzega: "Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości" Łk (12,13-21). Słowa "uważajcie i strzeżcie się" stawiają na baczność. Jezus wyraźnie mówi o tym, że chciwość jest wielkim niebezpieczeństwem dla człowieka. Przychodzi pod różną postacią. I na pewno wiąże się z wszelkiego rodzaju pożądliwością. Człowiek w nieuporządkowany sposób może dążyć do przesadnego zagarnięcia dóbr materialnych, może gonić za modą i wszystkimi nowinkami techniki i osiągnięciami cywilizacyjnymi. Człowiek, który pożąda, ciągle pragnie nowych wrażeń - tych związanych z bałaganem duchowym. A dzisiaj Słowo Boże wyraźnie mówi: "Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w /waszych/ członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem" Kol (3,1-5.9-11).
piątek, 02 sierpnia
Bardzo spodobał mi się tekst o. F. Błaszkiewicza SJ w cyklu konferencji: "W imię Jezusa możesz wszystko", który brzmiał mniej więcej tak: Oddałeś swoje życie Jezusowi? Jezus jest twoim Panem? No to teraz tak: budzisz się rano i mówisz: "Panie Jezu, weź na razie do mnie nie mów, bo chcę zobaczyć co mam w sercu". Zamykasz oczy i mówisz: "Dzisiaj bym zrobił to, to i to! Aha czekaj, w dalszym planie jeszcze to i tamto. O! i jeszcze to. Panie, co Ty na to?" On ci podświetli wszystkie dobre pragnienia w tobie. On się tylko może ucieszyć w tobie i powie: "No to rób!" "Jeżeli chcesz wyznawać Jezusa jako Pana, jeżeli chcesz pełnić Jego wolę, to ma się to wyrażać w decyzjach twojej woli, które są realizacją tego wszystkiego o czym ty marzysz :) To jest dźwiganie krzyża i to jest życie pasją" (o.F. Błaszkiewicz SJ)
niedziela, 28 lipca
Abraham przebija dosłownie wszystkich! Z uśmiechem na twarzy i radością w sercu, śledzę już od jakiegoś czasu jego dialog z Bogiem, który opisany jest w Księdze Rodzaju (18,20-32). Kiedy Bóg wysyła swoich aniołów, aby przemierzyli Sodomę i Gomorę i zobaczyli, czy mieszkańcy rzeczywiście postępują źle, Abraham dalej stoi przed Panem i zaczyna się z Nim "licytować". Według mnie ten dialog to mistrzostwo świata! Abraham zwraca się do Boga: "Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają?". Jak przeczytałam po raz pierwszy to pytanie Abrahama, pomyślałam sobie: no dobra, to jeszcze ujdzie. Ale jak stopniowo Abraham zaczął schodzić liczebnie w dół... coraz bardziej otwierałam usta ze zdziwienia... Udało mu się zatem dojść aż do dziesięciu sprawiedliwych.
piątek, 12 lipca
To dobrze :) To znaczy, że wypełnia się Boże Słowo w twoim życiu :) - konkretnie - to z dzisiejszej Ewangelii (Mt 10,16-23). Powiesz: nie, no teraz to kompletnie oszalałaś! Tak, zgadłeś! Oszalałam, na punkcie tego co mówi Jezus! I ilekroć kiedyś spełniały się te słowa w moim życiu, to byłam smutna z tego powodu i myślałam: dlaczego właśnie mnie to spotyka? No i oczywiście płakałam w rękaw Jezusowi prosząc Go: zabierz to ode mnie. [grajewo24.pl] Teraz tak sobie myślę: ileż straciłam uciekając od -nazwijmy to - prześladowań z powodu Imienia Jezus. "Czy może uczeń przewyższać swojego Mistrza?" Czy może być od Niego lepszy? Jeżeli masz wątpliwości, przejdź się może po raz tysięczny na Golgotę. Tam zrozumiesz. Albo przyjrzyj się np. rozmowom Jezusa z tymi, którzy za wszelką cenę chcieli Go zabić.
niedziela, 30 czerwca
No cóż... w moim życiu... co obecnie robię? Hmmm... Może orzę sobie wołami jak Elizeusz, może jak Elizeusz proszę Cię, abyś NAJPIERW pozwolił mi "ucałować mego ojca i moją matkę" (1 Krl 19,16b.19-21) zanim pójdę za Tobą... Albo mam znacznie poważniejszą sprawę - umarł mój ojciec - "pozwól mi najpierw iść i pogrzebać (go)"... no i " pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu"... (por. Łk 9,51-62). Twoja odpowiedź na moje wymówki, a nawet i konkrety - jest jedna: "Idź i wracaj, bo po co ci to uczyniłem?", "Zostaw umarłym grzebanie umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże", "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego". Ups! Konkretny jesteś. Nie cackasz się i nie prosisz: "a może byś tak łaskawie zechciał pójść za Mną? Please..."
piątek, 21 czerwca
Do O. Jamesa Manjackala MSFS podczas rekolekcji, podeszły dwie dziewczyny i poprosiły o radę. Na początku ojciec myślał, że to dwie siostry, ale w rozmowie okazało się, że są lesbijskim małżeństwem. Kiedy ojciec w osłupieniu zapytał, jak to możliwe, że wzięły ślub, jedna z nich odpowiedziała z przekonaniem: "Jeśli kobieta może poślubić mężczyznę, to dlaczego nie może poślubić kobiety? Każdy ma prawo i wolność wyboru". Ojciec otworzył Pismo Święte i podał szereg cytatów, które dotyczyły małżeństwa i mówiły o tym, że homoseksualizm i lesbijstwo są nienormalnymi, nienaturalnymi zachowaniami, które obrażają Boga. Dziewczyny po wysłuchaniu tej nauki ze łzami w oczach zapytały: "Czy to znaczy, że żyjemy w grzechu?" Kiedy ojciec odpowiedział, że "tak" powiedziały: "Ojcze urodziłyśmy się lesbijkami, więc to Bóg jest odpowiedzialny za nasze zachowanie, gdyż On nas takimi stworzył"...
poniedziałek, 17 czerwca
Co Ty dzisiaj do mnie mówisz Panie... Chcesz, abym nie stawiała oporu złemu... Jeżeli ktoś wymierzy mi policzek, mam nadstawić drugi... Komuś kto chce zabrać moje ubranie, mam odstąpić i płaszcz... mam iść z kimś dwa tysiące kroków, bo tysiąc to za mało... mam dać temu kto mnie prosi i nie odwrócić się od tego, kto chce pożyczyć ode mnie... (Mt 5, 38-42)
niedziela, 09 czerwca
Panie Boże! Dzisiaj to normalnie szalejesz! Okazujesz swoją niezwykłą potęgę i moc! Zresztą jak zawsze. Zarówno Stary jak i Nowy Testament mówi dzisiaj o wskrzeszeniu jedynego syna matki. Ciekawy jest kontekst przywrócenia do życia chłopca, opisany w 1 Księdze Królewskiej (17,8-24). Ilekroć wchodzę do domu wdowy z Sarepty Sydońskiej nie mogę się nadziwić jej postawie. Bóg posyła proroka Eliasza do tego miasta, gdyż tam jest wdowa, która "będzie go żywiła" (1 Krl 17,9). Więc Eliasz "wstaje i idzie do Sarepty". Kiedy wchodzi do bram miasta widzi kobietę zbierającą drzewo na opał. Czy wiedział, że ma do czynienia z mega biedną - tak w sposób materialny - kobietą? Czy wiedział, że owa kobieta posiada w domu tylko "garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce?" (1 Krl 17,12)
niedziela, 02 czerwca
Współczesny świat nie chce "trudzić Boga"... Czyżby współczesny świat czuł się niegodny tego, aby, Bóg "wszedł pod (jego) dach"? (Łk 7,6). Niestety nic z tych rzeczy! Współczesny świat uważa, że poradzi sobie bez Boga! Uważa, że jest samowystarczalny, że poradzi sobie ze wszystkimi wyzwaniami sam. Żyje przecież w dobie najwyższych osiągnięć techniki, intelektu. I co najgorsze przypisuje to swoim możliwościom, swojej mądrości i wiedzy. O nierozumny świat! Chciałoby się wykrzyczeć: głupi - do granic możliwości!! Chce Boga wyrzucić poza granice, chce o Nim zapomnieć. Chce Boga uśmiercić! Sam dla siebie jest bogiem! Dlatego jest nieszczęśliwy, dlatego pędzi z zawrotną szybkością w przepaść... Czy i ty Drogi pędzisz wraz z nim? Albo inaczej: Czy "trudzisz Boga" do tego, aby zajął się twoim życiem? Jesteś tak zdeterminowany w poszukiwaniu Go, jak setnik z dzisiejszej Ewangelii?
czwartek, 30 maja
Eucharystyczny Jezus jest Tym, który utrzymuje nas przy życiu. Można zadać w tym miejscu pytanie: czy wobec tego jesteśmy martwi? Tak, zdecydowanie bez Eucharystii nie ma w nas życia! Tylko dzięki Niemu wszystko ma sens. Wierzymy, wiemy! że w Eucharystii spotykamy się z realnym, żywym Jezusem. W zasadzie to wszystko kręci się wokół Niego.
Rozpoczynamy każdy dzień Mszą Świętą poświęcając Jezusowi całe nasze życie, oddając Mu każdy moment, powierzając każdą chwilę. Eucharystia to jest nasz podstawowy Pokarm - najważniejszy. Bez Niego nie da rady żyć.
niedziela, 19 maja
W 1 Kor (12,3b-7,12-13) św. Paweł mówi: "Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: "Panem jest Jezus". Powiem szczerze, że kiedy po raz pierwszy przeczytałam te słowa zwaliły mnie z nóg. Uświadomiłam sobie wtedy, że bez Ducha Świętego nie jestem w stanie NIC zrobić. Było to mega odkrycie, którego w pełni nie rozumiałam, a jednocześnie mocno tego doświadczałam. Duch Święty jest moim ulubionym Bogiem - jeżeli można to tak wyrazić. Oczywiście Bóg Ojciec i Jezus... też! Każdy z nich ma całkowicie pierwsze miejsce w moim życiu! A Duch Święty... noc cóż... kocham Go! nad życie. Kocham Jego tchnienie, nawet nie próbuję podejmować jakiejkolwiek decyzji bez konsultacji z Nim. Czasami się z Nim sprzeczam... próbuję narzucić Mu swoje zdanie, ale On i tak znajdzie sposób, aby mnie wyprostować. Działa przez zwyczajne - niezwyczajne znaki.
niedziela, 12 maja
Próbuję postawić się w miejsce Apostołów. Wyobrażam sobie w jakim musieli być szoku. Widzą jak Jezus wstępuje do nieba. Dla nich to było jasne: odchodzi! Już Go nie będą widzieć, dotykać, rozmawiać z Nim, łowić ryb, towarzyszyć znakom i cudom, słyszeć Go tak, jak do tej pory. Nawet po zmartwychwstaniu przychodził do nich przez 40 dni. A teraz co? Idzie do Ojca i już nie będzie tak jak kiedyś. Przyzwyczaili się, można by powiedzieć - wpadli w rutynę? Nie wyobrażali sobie co będzie dalej? Jak to wszystko będzie wyglądało? Stali jak wryci w ziemię. Do tego stopnia, że dwaj aniołowie nie wytrzymali i chcieli ich ruszyć z miejsca.
sobota, 11 maja
Parę dni temu, przyszłam na Eucharystię z wielkim ciężarem. Pomyślałam... ta sytuacja mnie przerasta, ta w ogóle po ludzku jest nie do ruszenia, a ta jest dla mnie nie do uniesienia. Wpatrując się w ogromny krzyż, na którym Jezus z wielką miłością rozpiął ramiona do granic możliwości... powiedziałam: "Panie Jezu, ja po prostu tego nie ogarniam... ale wiem na pewno, że Ty TAK! Ogarnij proszę to wszystko za mnie". Trwałam przed Nim w zupełnej bezradności. Nałożyło się kilka bardzo trudnych spraw... Została tylko wiara w to, że Jezus pozbiera mnie, ufność w to, że jak zwykle zaradzi wszystkiemu. Była to bardzo trudna wiara... gdyż rana zadana przez pewną osobę dawno temu, zaczęła na nowo krwawić. Zawsze prosiłam Pana, aby uzdrowił tę sytuację. Natomiast jest to po ludzku trudne, jeżeli ta osoba na nowo rani. Dlatego wydawało mi się, że jest to nie do przeskoczenia.
niedziela, 05 maja
Przyglądam się dzisiaj pierwszym wyznawcom Jezusa... (Dz 15,1-2,22-29). Jakże bardzo jesteśmy do nich podobni. Ostre spory i zatargi, brak porozumienia w istotnych kwestiach... wciskanie tu i ówdzie swojego zdania, stawianie czegoś na ostrzu noża, stawianie siebie i swojego zdania na piedestale! Pycha! I to w imię Kogo? W imię Jezusa! Dobrze, że Paweł i Barnaba mają głowy na karku. Współdziałanie z Duchem Świętym widać w ich życiu jak na dłoni. "Duch Święty i my... (postanowiliśmy)"... A ty Bracie? Współdziałasz właśnie tak z Bożym Duchem?
niedziela, 28 kwietnia
"Przez wiele ucisków trzeba (ci) wejść do królestwa Bożego" (Dz 14,21) Co Ty do mnie mówisz Panie? Jak to? Ja myślałam, że wystarczy przy Tobie trwać... a Ty otulisz swoją łaską tak, że już nic złego mnie nie spotka... że teraz już wszystko będzie takie proste... że góry przeniosę... A tymczasem nosić znamię Chrystusa to nie tylko chwała, to również cierpienie, prześladowanie, nieustanna walka ze złem, zmaganie się ciągle z ludzką naturą osłabioną grzechem pierworodnym. Ucisk. Trudny temat... Pierwsza myśl jaka mi przyszła w związku z tym, to egoizm. Ciągłe patrzenie w swoim kierunku, zapatrzenie się w siebie, układanie życia po swojemu - tak jak ja chcę i Bogu nic do tego. No może trochę przesadziłam... jako chrześcijanin wpuszczam Boga do mojego życia, ale tylko do pewnych granic. Są furtki, których nigdy, przenigdy nie będę chciał otworzyć przed Nim. Dlatego ucisk, przez który na pewno będę musiał przejść, aby znaleźć się w chwale Baranka, jest nie do przyjęcia. A tymczasem to niestety jedyna droga.
sobota, 20 kwietnia
Ale Ty masz pomysły Panie! Pewnie, że nie chcę! Za św. Piotrem chcę dzisiaj zawołać: "Panie, do kogóż pójdę? Ty masz słowa życia wiecznego!" (J 6,68) Jesteś moim jedynym Panem i Zbawicielem! Miłością mojego życia! Jedyną! Obdarzyłeś mnie wiarą, dałeś poznać, że jesteś "Świętym Bożym"! Obdarowujesz sobą... karmisz mnie codziennie, napełniasz pokojem, uzdrawiasz, dotykasz, mówisz do mnie - Twoje Słowo stawia mnie na nogi, podnosi z upadku, jesteś jedynym sensem mojego życia, wiesz jak bardzo nie mogę doczekać się każdego spotkania z Tobą, obdarzasz mnie najwyższym zaufaniem dając udział w swoim Krzyżu... Więc dlaczego zadajesz mi dzisiaj tak dziwne pytanie? Tak niedorzeczne...
piątek, 19 kwietnia
Zawsze ilekroć czytałam Dzieje Apostolskie (Dz 9, 1-20) zwracałam uwagę bardziej na Szawła - tego, który "sieje grozę i dyszy żądzą zabijania uczniów Pańskich". (Dz 9,1). Ten, który budzi strach, zapewne jest być może nawet znienawidzony za to co robi, zostaje dotknięty przez Jezusa. Czy w sercach bliskich Jezusowi - Jego uczniów - kiedykolwiek pojawiła się myśl o nawróceniu tego prześladowcy? Nie wiem... Czasami spoglądam na jawnych przeciwników Jezusa - można wymieniać z nazwiska, ale po co? Czy wierzę w to, że Jezus jest w stanie zmienić ich serca? Czy wierzę w Jego moc?
niedziela, 14 kwietnia
Morze Tyberiadzkie. Słyszę twoją deklarację Piotrze: "Idę łowić ryby". Odpowiedzieli ci pozostali: "Idziemy i my z tobą". Nie mieliście nic innego do roboty?? Widzę, że wracacie do tego co było, zanim Jezus spojrzał na ciebie Piotrze... i powiedział, że zamiast ryb będziesz łowił ludzi. Przecież widzieliście już Zmartwychwstałego! Dotykaliście Jego ran... I znowu powrót do szarej rzeczywistości. Nie! Ja po prostu w to nie wierzę! Bo jak można dotknąwszy Zmartwychwstałego wrócić do tego co było kiedyś?? Ano widocznie można... niestety można.... Ale wtedy wszystko traci sens. Bez Jezusa nie ma nic! Bez Niego pustka jest... jeszcze głębsza niż przed spotkaniem z Nim. Człowiek nie wiadomo z jakich powodów wchodzi znowu w swoje stare grzechy, przyzwyczajenia, zło... Czyżby spotkanie z Jezusem było tylko mało znaczącym epizodem?
poniedziałek, 08 kwietnia
Dziewica poślubiona mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida.... na imię Jej Maryja. Młodziutka, piękna dziewczyna - jeżeli napiszę, że najpiękniejsza z kobiet, to wcale nie przesadzę. Chodzi tu nie tylko o piękno fizyczne, którego na pewno nie była pozbawiona, gdyż piękno zewnętrzne ma źródło we wnętrzu, w Jej cudownej duszy, pozbawionej przecież grzechu pierworodnego i nie mającej nic wspólnego nawet z namiastką zła. Czysta i piękna..... ciekawe co robiła kiedy zaskoczył Ją Gabriel... Może krzątała się po domu, a może trwała na modlitwie? Bardzo grzeczny był ten anioł. Pozdrowił Ją słowami pełnymi treści: Jesteś pełna łaski, a Pan jest z Tobą - jesteś zanurzona w Jego obecności i błogosławiona... tzn. szczęśliwa, najszczęśliwsza z kobiet.
niedziela, 31 marca
Mario Magdaleno! Poczekaj, dokąd tak biegniesz! Czy ja i mój przyjaciel możemy ci towarzyszyć? I tak noc jest zbyt długa... w grobie leży moja Miłość, mój Pan. Kiedy w końcu przyjdzie oczekiwany świt? Nie było czasu na to, aby dopełnić pogrzebu... zbliżał się szabat. W pośpiechu zdjęte z krzyża Ciało... z największą delikatnością myte.... tak, jakby rany nadal bolały.... Ostrożnie brane w ramiona.... bezwładne. Przyjacielu, pamiętasz naszą obietnicę? Mieliśmy namaścić Ciało Jezusa wonnościami. Razem z Marią biegniemy w milczeniu do grobu. Kto nam odsunie kamień? Może strażnicy, których Piłat postawił, aby pilnowali grobu? Czy pozwolą w ogóle podejść do grobu?
sobota, 30 marca
Wielka Sobota to czas, kiedy Kościół milczy. Nie celebruje Eucharystii, nie ma żadnych nabożeństw. Modli się w ciszy... słychać tylko szept duszy: hymny, psalmy Liturgii Godzin... modlitwa serca... przed grobem Pana. Przyjacielu, zanurz się ze mną w tej ciszy, wstrzymaj na chwilę oddech. I ty i ja jesteśmy zaproszeni do milczenia, wyciszenia swojego serca.
piątek, 29 marca
Cieszę się mój drogi Przyjacielu, że udało ci się wstać bardzo wczesnym rankiem. Wiem.... prawie nie spałeś.... Bo jak można spać w taką noc? Noc ciemności, noc zdrady, braku czuwania i towarzyszenia mojemu Panu w Jego cierpieniu. Wiesz co mnie najbardziej zabolało? Że wielu z naszych braci odrzuci miłość Jezusa, świadomie nie przyjmie owoców Jego cierpienia.... Smutno mi...
czwartek, 28 marca
Wielki Czwartek.... Zapraszam Cię Przyjacielu do tego, abyś razem ze mną przeżył Święte Triduum Paschalne. Ostatnia Wieczerza - Jezus mówi do Apostołów: "Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał" Łk 22,15 Czy słyszysz te słowa? Jezus mówi to dziś do ciebie. Czy odłożysz wszystkie zajęcia, aby przybiec na spotkanie z Nim podczas Wieczerzy? Tak Panie, zostawię wszystko, przyjdę na pewno! Celebracja Wieczerzy Pańskiej głęboko korzeniami sięga nocy wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej. Swoje wypełnienie znalazła w męce, śmierci i zmartwychwstaniu naszego Pana. Zaczyna się dość specyficznie...
środa, 27 marca
Było około godziny dziewiątej wieczorem. Ostatnia Wieczerza podczas której Jezus ustanowił Najświętszy Sakrament - Eucharystię - żywą i życiodajną Ofiarę, dobiegła końca... Razem z Jedenastoma opuszcza Wieczernik i pospiesznie idzie ku Górze Oliwnej. Pełen niepokoju i głębokiego smutku, który narastał coraz bardziej powiedział do Apostołów: "Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy." (Mt 26,31) Jak to?! Nigdy Panie Cię nie zdradzę! Za Piotrem chcę zawołać: "Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię" (Mt 26,33). Słyszę Panie Twoją odpowiedź: "Jeszcze tej nocy(...) trzy razy się Mnie wyprzesz" (Mt 26,34). Wiem Panie... czasami wydaje się niemożliwym to, że można się Ciebie zaprzeć... a jednak! Za każdym postanowieniem trwania w Tobie stoi moja słaba ludzka natura, osłabiona grzechem pierworodnym. Bez Twojej łaski nie jestem w stanie nic... bez Twojej łaski jest niemożliwym wytrwać w dobrym...
niedziela, 24 marca
Jestem wśród tłumu, który stoi przy zboczu Góry Oliwnej. Jestem jedną z osób, która wznosi radosne okrzyki na cześć Pana. Podnoszę wysoko ręce uwielbiając Jezusa. W moim sercu żyją wszystkie cuda, które Pan uczynił w moim życiu. Jestem pełna uwielbienia... Głowa w chmurach, ręce wzniesione, nogi niemalże nie dotykają ziemi... Moje uwielbienie jest autentyczne! Zrywam z siebie płaszcz, kładę go pod kopyta osła, który wiezie mojego Pana. Wznoszę wysoko gałązki palmowe, wołam mocnym głosem: "Hosanna Synowi Dawidowemu!" Oto nadchodzi zbawienie! "Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie!" Faryzeusz obok mnie woła do Pana: "Zabroń tego swoim uczniom". Nikt nie zdoła mnie uciszyć. Dzisiaj próbuje się zamknąć usta chrześcijanom. Na różne sposoby... I nawet jeżeli ja zamilknę... to "kamienie wołać będą".
niedziela, 24 marca
W dniu 9.03.2013 r. w Łomży przy parafii Bożego Ciała odbyły się warsztaty dla ojców "Tato-Net". Miałem okazję i szczęście brać w nich udział i chciałbym dziś po małym już przemyśleniu, podzielić się krótką refleksją. Szczerze mówiąc na warsztaty zapisała mnie żona i było to już drugie jej podejście - wcześniej jakoś się wykręciłem (przecież jestem odpowiedzialnym świadomym i kochającym ojcem "na co mi to") - tym razem, nawet nie starałem się szukać wymówki, sam czułem, że możliwe, że gdyby udało mi się taką wiedzę uzupełnić wcześniej to być może nie popełniłbym paru błędów w wychowaniu moich córek. Ale tę wiedzę to mam teraz - wcześniej niekoniecznie to rozumiałem, a na pewno tego nie chciałem przyjąć.
niedziela, 17 marca
Musiałeś całą noc modlić się na Górze Oliwnej, skoro o brzasku przyszedłeś do świątyni... Nie dziwię się tym, którzy przyszli, aby Cię słuchać - spragnieni Twoich słów bardziej niż zeschła ziemia wody. Bez Twojego słowa można wyschnąć, bez Twojego słowa można umrzeć... Ty znając ich potrzeby, nauczasz. Wiesz co za chwilę zrobią faryzeusze... i wcale nie chodzi im o jawnogrzesznicę! Chodzi im o Ciebie. Ona jest tylko pionkiem. Dzięki jej grzechowi będą mogli pochwycić Cię na słowie. Tak głupcy myślą...
niedziela, 10 marca
Tak naprawdę, to nie ma słów, które mogłyby opisać młodszego syna z przypowieści. Ewangelista określił go: marnotrawnym (Łk 15,11-32). Jednak to nie on jest najważniejszą postacią tego opowiadania.
Próbuję sobie wyobrazić dom Ojca, w którym wzrastał młodszy syn... Na pewno niczego mu nie brakowało. Poza dostatkiem materialnym, bogactwem i wygodą miał to co najważniejsze: bezgranicznie kochającego Ojca. Często zastanawiają mnie motywy, które popchnęły młodszego syna do odejścia... To był dorosły facet (tylko pytanie: czy dojrzały emocjonalnie, duchowo?) w jakiś sposób ukształtowany już przez swojego Ojca... wychowany w zdrowej rodzinie, w konkretnych wartościach. Wychowany w miłości... do wolności.
czwartek, 07 marca
"Jezus wyrzucał ducha (u tego),który był niemy" (Łk 11,14) Zły duch, który jest odwiecznym wrogiem człowieka zrobi wszystko, aby zamknąć mu usta, uczynić niemym, sprawić, że będzie czuł niemoc. Dlaczego tak się dzieje, że współczesny człowiek ma zdolność mówienia, ale nie wykorzystuje tego dobrze? Dlaczego chrześcijanie często poproszeni o świadectwo życia w Chrystusie stają jak sparaliżowani i nie chcą mówić? Przecież nie są niemi, a często niestety zachowują się jakby byli niemymi. Szukają tysiąca wymówek... jeszcze nie dziś, teraz nie mogę, może w przyszłości będę gotów... Dlaczego często brakuje nam słów i argumentów w słusznej sprawie, wtedy kiedy trzeba jasno opowiedzieć się za Dekalogiem? Dlaczego nasze postawy nie są jednoznaczne? Dlaczego jesteśmy letni? Dlaczego strach na różnych polach naszego życia bierze górę? Dlaczego?
niedziela, 03 marca
Czy nie jesteśmy czasem podobni do owych "niektórych" z dzisiejszej Ewangelii (Łk 13,1-9), którzy "donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar"? Jezus w swojej odpowiedzi zadaje im pytanie zaczynające się słowami: "Czyż myślicie, że..." Doskonale wie, co dzieje się w twoim i moim sercu. Słyszy każdą myśl, zna każdy zamiar... WIE, że owi Galilejczycy, którzy zginęli, nie byli wcale większymi grzesznikami od nas. WIE, że "osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich" nie byli większymi grzesznikami od nas... I można się obrażać na tych niektórych "donosicieli" z dzisiejszej Ewangelii, oceniać ich, mówić: jak oni mogli przypiąć komuś taką łatkę? Jak mgli kogoś tak ocenić i zakwalifikować do grupy grzeszników, którzy musieli ponieść karę za swój grzech?
poniedziałek, 25 lutego
Niezły rachunek sumienia można sobie zrobić w oparciu o dzisiejszą Ewangelię (Łk 6,36-38). Aż żal nie zrobić. Może zatem kilka pytań?
"Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny".środa, 20 lutego
Od czasów Jezusa, nic się nie zmieniło. Powiedziałbym, że nawet jesteśmy bardziej "plemieniem przewrotnym" niż kiedykolwiek. Ciągle chodzi mi po głowie pytanie Jezusa: "Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie na końcu czasów?". O jak bardzo dzisiejsza Ewangelia (Łk 11,29-32) jest aktualna. Przewrotny współczesny świat, przewrotne ludzkie serce... "Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany". Żądamy znaków obecności Boga. Czyżby Jezus za mało czynił w naszym życiu? Nie! On czyni wystarczająco dużo! Tylko, czy nasze oczy są na tyle otwarte, aby to dostrzegać? Czy nasze serca są skore do nawrócenia? Czy Jezus znajduje wiarę w nas?
niedziela, 17 lutego
Trzeba naprawdę być kretynem i to kretynem do potęgi "n", aby porwać się na kuszenie Jezusa - w pełni Boga i w pełni Człowieka! Nie mieści się to w mojej głowie. Śmieszne, absurdalne pokusy! Widać jak bardzo zły duch jest bezradny wobec Jezusa. A jednak kłamca próbuje.... mimo iż wie, że nie ma najmniejszych szans w starciu z Bogiem samym. Jezus pełen mocy, napełniony Duchem Świętym udaje się na pustynię i przebywa tam 40 dni (Łk 4,1-13).
niedziela, 10 lutego
Nasze kościoły pustoszeją... można stawać na głowie, wymyślać wszelkiego rodzaju sposoby ewangelizacji, używać techniki, robić pokazy multimedialne... w jednym celu: aby zaprosić ludzi na rekolekcje. Chodzi się niemalże do każdej parafii, aby zaprosić na rekolekcje dla małżonków, głosi się świadectwa, tworzy się tzw. "cuda-wianki"... a i tak przychodzi tylko mała garstka parafian. Czyżbyśmy byli w gorszej kondycji duchowej niż nasi poprzednicy sprzed 2000 lat? Słuchacze z dzisiejszej Ewangelii (Łk 5, 1-11) "CISNĘLI SIĘ do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego". Żeby uściślić: To nie była byle jaka garstka, to TŁUM ludzi cisnął się do Jezusa! Jezus musiał wejść do jednej z łodzi i nieco odbić od brzegu, żeby był dobrze słyszany. Już widzę oczyma mojej wyobraźni: jak wielu zgromadziło się wokół Niego.
wtorek, 29 stycznia
To ci się nie udaje i tamto... snujesz plany i znowu nie wyszło! Pięknie zaplanowane życie - po twojej myśli... chciałbyś dobrze i znowu się nie udało! Co za pech! Troszczysz się o jutro, które będzie za kilka lat. Układasz przyszłość swoim dzieciom... Przedzierasz się przez życie zawzięcie - tak jakby wszystko zależało od ciebie. Czasami używasz pięści walcząc o swoje. W każdym pacierzu wypowiadasz słowa: "Panie Boże, niech się spełni wola Twoja"... a myślisz tylko o swojej.
niedziela, 27 stycznia
Przyjacielu, kiedy ostatni raz Boże Słowo zaparło ci dech w piersi? Kiedy na usłyszane Boże Słowo otworzyłeś usta ze zdziwienia? Kiedy zapłakałeś? Wzruszyłeś się?... Wiem, wiem: "chłopaki nie płaczą". To nie rusza twardzieli! Szkoda...
niedziela, 13 stycznia
Sakrament - widzialny znak niewidzialnej łaski Bożej... Widzialnym znakiem podczas chrztu jest:
piątek, 11 stycznia
We współczesnym świecie jest mnóstwo ludzi chorych na trąd. Obecnie szacuje się, że około 15 milionów ludzi dotyka ta choroba. Co roku rejestruje się niemal 800 tys. nowych przypadków trądu. Większość ludzi dotkniętych chorobą żyje w Afryce, Azji i Ameryce Południowej. W Indiach, Nepalu, Bangladeszu, Brazylii, Birmie i Indonezji częstość występowania choroby wynosi 5 przypadków na 10 tysięcy mieszkańców. Jest to ciężka, przewlekła choroba, w czasach Jezusa nieuleczalna, prowadząca do śmierci. Choroba, której należało się bać, która wzbudzała niechęć, odrazę, pogardę. Ludzie chorzy na trąd byli wyrzucani poza margines społeczeństwa, musieli przebywać poza miastem, z dala od innych. Już z daleka musieli głośno obwieszczać swoją chorobę, krzycząc: "nieczysty"! "nieczysty"! ...
Czas ucieka
wieczność czeka